sobota, 26 stycznia 2013

Rozdział 1 Biedny smok Chorobiusz i C.T.Z.S. cz.1



Dawno, dawno temu w Wiecznej Gormitowej Krainie panował spokój i porządek. Wszyscy jej mieszkańcy byli szczęśliwi i całymi dniami oddawali się swoim największym pasjom. A były one naprawdę różne: od opowiadania zaczarowanych legend, łowienia szerokoszczękich ryb, konstruowania golemów, poprzez poszukiwanie przygód, chodzenie na grzyby, ugniatanie fasoli, wyścigi na grzbietach zwierząt, sprzątanie pokoju, a kończąc na prowadzeniu ogrodu i czytaniu pradawnych ksiąg! Mieszkańcy krainy mogli robić to czego pragnęło ich serce. Oczywiście każdy miał swoje obowiązki, ale wykonywał je z uśmiechem na twarzy.
Ta cudowna atmosfera wręcz nakłaniała do spełniania swoich nawet najbardziej nierzeczywistych marzeń. Co najlepsze w Wiecznej Gormitowej Krainie dzień był o wiele dłuższy od nocy, dlatego było na to więcej czasu. Zapytacie „jak to możliwe?”- żeby odpowiedzieć na to pytanie muszę Wam opowiedzieć o dwóch miejscach owej krainy. Pierwsze to Wieża Słoneczna: jej szczyt jest najwyższym punktem jaki odnajdziecie w tej pięknej krainie. Mieszka w niej Strażnik Światła, który wyciąga z wnętrza ziemi kulę ognia, wnosi ją krętymi schodami wieży na samą jej górę i tam na specjalnym miejscu przymocowuje do kamiennego dachu. Kula ognia płonie przez wiele godzin rozświetlając całą krainę. W tym czasie Strażnik Światła, po tym ogromnym wysiłku odpoczywa w jednej ze swoich komnat. Zawsze kiedy kula ognia gaśnie dzwoni jego słoneczny budzik i strażnik schodzi do wnętrza ziemi po następną. I tak powtarza się to już od tysięcy lat.
Zapytacie „co z nocą?”- odpowiedź doprowadzi nas do drugiego miejsca, o którym chciałem opowiedzieć: Kiedy kula ognia gaśnie, a strażnik schodzi do podziemi, aby przynieść kolejną, nieopodal Wieży Słonecznej z ziemi wyrasta gigantyczna ręka, która w dłoni trzyma jaskrawą, pełną kraterów kulę (mówi się, że to ręka złego władcy, którego dawno temu Strażnik Światła, po zaciętej walce zamknął w podziemnej jaskini bez wyjścia.). Przerażający twór ze względu na dziwną kulę przez mieszkańców krainy nazwany został Planetą Księżycową. W jej wnętrzu mieszka zły czarnoksiężnik, którego imię przeraża nawet najodważniejszych poszukiwaczy przygód (dlatego może na razie go nie zdradzę). Całymi dniami planuje on w jaki sposób zepsuć humory przeszczęśliwym mieszkańcom Wiecznej Gormitowej Krainy. To właśnie z tego miejsca, kiedy Strażnik Światła schodzi do podziemi, sączy się mrok nocy, który jedynie odległe zawieszone na bezkresnym niebie gwiazdy są w stanie delikatnie rozświetlić swoim blaskiem. Jednak gdy na Wieży Słonecznej ponownie zapłonie kula ognia Planeta Księżycowa chowa się z powrotem do ziemi.
W Wiecznej Gormitowej Krainie nikt nie przejmował się złym czarnoksiężnikiem tylko cieszył się z otaczającego piękna. Co najważniejsze nikt nigdy nie narzekał, bo niby na co miał narzekać? No właśnie, i w ten sposób docieramy do smoka Chorobiusza, który całymi dniami siedział w swojej zimnej metalowej górze i kichał, i kichał i… nie mógł przestać kichać! Najgorsze było jednak to, że nikt nie mówił mu „na zdrowie”, dlatego ciągle jęczał jaki jest nieszczęśliwy i smutny. Miał on wielu mieszkających w okolicy przyjaciół, choćby wspomnianego wcześniej Strażnika Światła z Wieży Słonecznej, albo gormity z Kryształowych Ziem, czy na przykład ptaki z Powietrznego Królestwa, ale Chorobiusz uważał, że wszyscy oni są zbyt zajęci swoimi sprawami i nie zwracają uwagi na biednego, schorowanego smoka. Przez to bardzo często zamykał się w swojej jaskini i płakał w samotności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz