„Posprzątam swój pokój, a potem
wybiorę się na cudowny spacer brzegiem Mroźnej Rzeki”, „odwiedzę mojego chorego
przyjaciela i będę dla niego najlepszym przyjacielem na świecie”- kolejni
mieszkańcy szeptali rozmarzeni odchodząc od siarkowego kryształu. Nagle do sali
tronowej przez zamkowe okno, rozbijając zabytkowy witraż wleciał zdenerwowany
smok. Stanął na swych szponiastych łapach przed zaskoczonym królem i zrobił
groźną minę ( będąc zdenerwowanym smokiem wcale nie jest to takie trudne).
Wszystkich mieszkańców zmroził strach tak wielki, że nie potrafili wydusić z
siebie słowa, a tym bardziej poruszyć się.
Chorobiusz
rozpostarł swoje potężne skrzydła, wyszczerzył szpiczaste zęby i już chciał
zacząć mówić, ale „aaa psik!”- niespodziewane kichnięcie, tak silne, że aż
przewróciło króla na tron przerwało mu. Smok szybko otarł malutkie gile jednym
z długich pazurów ( co było bardzo niekulturalne. Dlatego dzieci jeżeli macie
katar to nigdy nie wycierajcie nosa rękawem, a jeżeli widzicie gdzieś
zakatarzonego smoka to zapytajcie grzecznie, czy nie potrzebuje chusteczek) i
dokładnie rozglądnął się po sali tronowej.
- Dlaczego nikt z was nie
powiedział mi „na zdrowie”!?- Wszyscy jednak byli zbyt przerażeni, by móc wydusić
z siebie choćby cichutkie chrząknięcie. To zdenerwowało Chorobiusza jeszcze
bardziej.- A dlaczego nikt nigdy nie powiedział mi o „Co Trzydniowym
Zachwycaniu Się”!- Jednak ponownie odpowiedziała mu tylko cisza. To było dosyć
dziwne: smok poczuł, że wszyscy boją się go i nie wiedzą jak mają zachować się
w obliczu jego gniewu. To sprawiło, że poczuł się silny, taki lepszy i
wyjątkowy.
- Kochany Chorobiuszu, myślałem,
że w mojej krainie wszyscy wiedzą o „Co Trzydniowym Zachwycaniu Się”- zaczął
spokojnie król przerywając nieznośną ciszę.
- Wszyscy tylko nie ja!- odpowiedział
zdenerwowany Chorobusz.- Jestem taki biedny i samotny a moja Metalowa Góra jest
taka pusta. Całymi dniami siedzę chorutki w tej zimnej jaskini i nikt mnie nie
odwiedzi, nikt nie powie „na zdrowie biedny Chorobiuszu”, nikt nie wspomni
nawet o „Co Trzydniowym Zachwycaniu Się”, a przecież wszyscy o tym wiedzą!
Wszyscy oprócz mnie.
Smok
mówił z coraz większym żalem. Królowi zrobiło się przykro, a zgromadzeni
mieszkańcy zaczęli żałować, że nie zwracali uwagi na biednego Chorobiusza. On
jednak jeszcze nie skończył:
- To wcale nie jest miłe jak
każdy aaaa psik!- przerwało mu kichnięcia, ale mówił dalej- ma jakąś pasję i
nie ma nawet czasu, żeby wstąpić do swojego przyjaciela i zapytać „jak się
czujesz?”, „czy wszystko u ciebie dobrze?”. Szczerze, to chciałbym żebyście zobaczyli
jak to jest być takim samotnym, schorowanym i nieszczęśliwym smokiem. Na słowo
„nieszczęśliwym” zebrani mieszkańcy nie dowierzając temu co słyszą wzięli głośny
oddech przerażenia.
- Ależ Chorobiuszu myśleliśmy, że
w naszej krainie wszyscy są szczęśliwi?- zapytał przejęty król.
- Nie, nie wszyscy! Ja nie jestem
i nigdy nie byłem, bo jestem tylko chorym, smutnym i biednym smokiem, a do tego
nic nie potrafię! Nie mam żadnej pasji, nic nie sprawia mi przyjemności!- Tłum,
aż ścisnęło w gardle.
- Chorobiuszu, ale czy
kiedykolwiek próbowałeś znaleźć w sobie jakąś pasję?- wtrącił zdziwiony król.
- Nie! Bo nic nie potrafię i
ciągle jestem chory, więc po co mam próbować? Jestem tylko biednym i samotnym
smokiem.- Tłum nie wytrzymał i zaczął głośno płakać nad nieszczęściem swojego
przyjaciela. Królowi również zaszkliły się oczy.
Nastała cisza,
podczas której wszyscy niemrawo pochlipywali.
- Wybacz mi biedny Chorobiuszy- z
tłumu wyszedł syn króla, Książę Filip (chociaż wszyscy mówili do niego Filipek)
i zaczął mówić- ale czy przypadkiem nie byliśmy u ciebie dwa dni temu i nie
pytaliśmy czy nie chciałbyś pójść z nami nad Mroźną Rzekę, aby łowić
szerokoszczękie ryby? Odpowiedziałeś wtedy, że nie, bo nie potrafisz i jesteś
tylko biednym, samotnym i schorowanym smokiem. Potem zacząłeś narzekać na
pogodę i na to, że pewnie ryby nie będą chciały brać. Było tak Chorobiuszu?
- Eee… - Chorobiusz miał
strasznie słabą pamięć, więc wykrzywiał się główkując.- Nie, nie przypominam
sobie tego – skłamał, mały Kłamczuszek-chorobiuszek wstydząc się prawdy.
- A kiedy sześć dni temu
chcieliśmy cię zabrać na „Co Trzydniowe Zachwycanie Się”, to ty powiedziałeś
nam, że nikogo tam nie znasz, nie masz żadnej pasji, bo jesteś tylko biednym,
samotnym i schorowanym smokiem, który nic nie potrafi, dlatego nie chcesz iść.
To pamiętasz Chorobiuszu?- kontynuował Filipek nie rozumiejąc dlaczego smok
skłamał.
- Być może, ale… nie pamiętam-
kolejny raz skłamał smok, coraz bardzie zdenerwowany.
- A kiedy…
- No już dobrze!- przerwał
Chorobiusz. A siła jego głosu przeraziła wszystkich, nawet samego smoka. Książę
zamilkł badawczo go obserwując.
ciekawy rozwój wydarzeń. Czyta się to naprawdę przyjemnie :)
OdpowiedzUsuń