sobota, 26 stycznia 2013

Rozdział 1 Biedny smok Chorobiusz i C.T.Z.S. cz. 2



Pewnego zimowego, późnego popołudnia gdy kula ognia dopalała się na Wieży Słonecznej, a ziemia otwierała się, aby uwięziony zły władca podziemnego świata mógł wyciągnąć swoją rękę z Księżycową Planetą, Chorobiusz mimo swojego wiecznego kataru postanowił wybrać się na spacer. Niemrawo otworzył swoje potężne skrzydła i przy kichaniu, dziesiątkach pojękiwań i narzekań poleciał nad brzeg Rzeki Mrozu.
W tym samym czasie na szczycie Leśnej Góry, w zamku króla Wiecznej Gormitowej Krainy trwało C.T.Z.S, czyli „Co Trzydniowe Zachwycanie Się”. Pomyślicie, „a cóż to za dziwna nazwa?”, otóż mieszkańcy krainy wierzyli, że duży siarkowy kryształ znajdujący się w sali tronowej króla jest tak piękny, że napełnia wszystkich, którzy w niego spojrzą dobrym humorem na trzy dni. Dlatego kochający swych poddanych król regularnie organizował wspomniane wcześniej spotkania.
Jakież głośne „ahy” i „ohy” zachwytu wzbudzało piękno siarkowego kryształu. Wystarczyło tylko na niego spojrzeć, aby w głowie pojawiły się cudowne pomysły, wszystko zaczęło sprawiać przyjemność, a pragnienia swojego serca stały się tak czytelne jakby zapisane złotym atramentem na śnieżnobiałym papierze. –„Życie jest cudowne, od dzisiaj zostanę pisarzem”, „ kocham wszystko co żyje, dlatego razem z mamą będę pielęgnowała nasz ogród”- brzmiały głosy mieszkańców krainy, którzy uśmiechnięci odchodzili od kryształu. Ten widok napełniał króla szczęściem, ponieważ kryształ połączony był z jego sercem: kiedy przepełnione było ono radością, tym samym napełniało tych, którzy w niego patrzyli. Król kochał swoich poddanych i cieszyło go, że tak wiele może im dać, dlatego nigdy nie był smutny, a kraina rozkwitała braterstwem i miłością.
„A psik!”- kichnął głośno siedzący w samotności nad brzegiem Rzeki Mrozu smok Chorobiusz. Kichnięcie było tak silne, że z nosa wyleciał mu długi gil, który przykleił się do jego krótkiej, zakończonej pięcioma szponami łapy. Widząc to zaczął się szamotać jak szalony: tarzał się po plaży tam i z powrotem, a ż w końcu udało mu się uwolnić od obrzydlistwa wycierając je o rosnące w pobliżu drzewo. Samotny i smutny, wziął głęboki oddech i zaczął śpiewać:

O ja nieszczęśliwy smok
Ciągle mam makruśki nos
Kicham, smarkam, tracę głos
Gdzie szukać lekarstwa bo
Serce boli, pustka w głowie
Sam ze sobą już nie mogę
Marzę, pragnę ruszyć w drogę
A tu wciąż aaa psik!

- Na zdrowie- przerwał mu nieznajomy głos. Chorobiusz rozglądnął się wystraszony szukając jego źródła.- Powiedziałem „na zdrowie”- powtórzył głos, a smok w końcu dostrzegł pomiędzy swoimi stopami małą postać starego zgarbionego człowieka ubranego w długi do samej ziemi czarny płaszcz.
- Powiedziałem na- zdro- wie!- Powtórzył lekko zirytowany starszy mężczyzna wyraźne na coś czekając.
- Ooo tak, tak bardzo dziękuje, oj dziękuje- odpowiedział z wielką uprzejmością smok nie mogąc uwierzyć, że ktoś w końcu powiedział mu „na zdrowie”!- Jestem biednym i smutnym Chorobiuszem i „aaa psik!” Jak widzisz nie mogę pozbyć się kataru.
- Widzę i słyszę mój smoczku, że nie jest z tobą najlepiej.
-  No właśnie, i nikt nie chce mi pomóc, dlatego to moje życie jest takie smutne i beznadziejne. Nie mam żadnych marzeń, pasji i w ogóle…
- Rozumiem mój drogi smoczku- odpowiedział z politowaniem starzec- ale tak się zastanawiam, dlaczego nigdy nie byłeś na C.T.Z.S? Przecież kryształ uzdrowiłby twój katar.
- Ale co to jest „C.T.Z.S”?- zapytał bardzo zaskoczony.
- Co Trzydniowe Zachwycanie Się! Nigdy o tym nie słyszałeś? -Starzec nie mógł w to uwierzyć (ale tak naprawdę dobrze wiedział o tym, że Chorobiusz nie ma o tym pojęcia, albo raczej nie pamięta…)
- Nie, naprawdę nigdy nie słyszałem o „Co Trzydniowym Zachwycaniu Się”. Nikt mi nigdy o tym nie powiedział.- Zakończył z wielkim smutkiem i żalem, a mężczyzna uśmiechnął się chytrze.
- Nie powiedział? Przecież masz tylu oddanych przyjaciół. To przecież niemożliwe, żeby żaden z nich nigdy ci o tym nie powiedział?- Mówił dalej, a jego chytry uśmiech stale się powiększał. –  No cóż, to przecież niemożliwe?
            Wtedy właśnie w sercu smoka pojawiło się coś dziwnego. Poczuł przepełniającą złość na swoich przyjaciół, którzy nigdy nie powiedzieli mu o „Co Trzydniowym Zachwycaniu Się”! Starzec rozumiejąc, że osiągnął swój cel dodał tylko: „To niemożliwe, że król z zamku na Leśnej Górze, gdzie odbywają się C.T.Z.S. powiedział o tym wszystkim oprócz ciebie”. - Nie zdążył dokończyć, a smok był już w drodze, lecąc do zamku na Leśnej Górze. „Wszystko zgodnie z planem”- wyszeptał starzec i z przebiegłym uśmiechem zniknął w chmurze dymu.

3 komentarze:

  1. tekst interesujący i wciągający, ciekawe jak się potoczą dalsze losy bohaterów opowieści? co dalej będzie się działo w tej krainie. Myślę, że to będzie dobra bajka dla dzieci.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo latwo sie to czyta. Przyjemny warsztat Autora. Z niecierpliwoscia, mimo braku poczatkowego entuzjazmu dla wytworu Panskiej wyobrazni, czekam na wiecej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wciąga wciąga... super że tez piszesz do sieci oby tak dalej :)




    Zapraszam: http://zapisanewmgle.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń