Pewnego
zimowego, późnego popołudnia gdy kula ognia dopalała się na Wieży Słonecznej, a
ziemia otwierała się, aby uwięziony zły władca podziemnego świata mógł
wyciągnąć swoją rękę z Księżycową Planetą, Chorobiusz mimo swojego wiecznego
kataru postanowił wybrać się na spacer. Niemrawo otworzył swoje potężne
skrzydła i przy kichaniu, dziesiątkach pojękiwań i narzekań poleciał nad brzeg Rzeki
Mrozu.
W tym samym
czasie na szczycie Leśnej Góry, w zamku króla Wiecznej Gormitowej Krainy trwało
C.T.Z.S, czyli „Co Trzydniowe Zachwycanie Się”. Pomyślicie, „a cóż to za dziwna
nazwa?”, otóż mieszkańcy krainy wierzyli, że duży siarkowy kryształ znajdujący
się w sali tronowej króla jest tak piękny, że napełnia wszystkich, którzy w
niego spojrzą dobrym humorem na trzy dni. Dlatego kochający swych poddanych
król regularnie organizował wspomniane wcześniej spotkania.
Jakież głośne
„ahy” i „ohy” zachwytu wzbudzało piękno siarkowego kryształu. Wystarczyło tylko
na niego spojrzeć, aby w głowie pojawiły się cudowne pomysły, wszystko zaczęło
sprawiać przyjemność, a pragnienia swojego serca stały się tak czytelne jakby
zapisane złotym atramentem na śnieżnobiałym papierze. –„Życie jest cudowne, od
dzisiaj zostanę pisarzem”, „ kocham wszystko co żyje, dlatego razem z mamą będę
pielęgnowała nasz ogród”- brzmiały głosy mieszkańców krainy, którzy
uśmiechnięci odchodzili od kryształu. Ten widok napełniał króla szczęściem,
ponieważ kryształ połączony był z jego sercem: kiedy przepełnione było ono
radością, tym samym napełniało tych, którzy w niego patrzyli. Król kochał
swoich poddanych i cieszyło go, że tak wiele może im dać, dlatego nigdy nie był
smutny, a kraina rozkwitała braterstwem i miłością.
„A psik!”-
kichnął głośno siedzący w samotności nad brzegiem Rzeki Mrozu smok Chorobiusz. Kichnięcie
było tak silne, że z nosa wyleciał mu długi gil, który przykleił się do jego
krótkiej, zakończonej pięcioma szponami łapy. Widząc to zaczął się szamotać jak
szalony: tarzał się po plaży tam i z powrotem, a ż w końcu udało mu się uwolnić
od obrzydlistwa wycierając je o rosnące w pobliżu drzewo. Samotny i smutny,
wziął głęboki oddech i zaczął śpiewać:
O ja nieszczęśliwy smok
Ciągle mam makruśki nos
Kicham, smarkam, tracę głos
Gdzie szukać lekarstwa bo
Serce boli, pustka w głowie
Sam ze sobą już nie mogę
Marzę, pragnę ruszyć w drogę
A tu wciąż aaa psik!
- Na zdrowie- przerwał mu
nieznajomy głos. Chorobiusz rozglądnął się wystraszony szukając jego źródła.- Powiedziałem
„na zdrowie”- powtórzył głos, a smok w końcu dostrzegł pomiędzy swoimi stopami
małą postać starego zgarbionego człowieka ubranego w długi do samej ziemi
czarny płaszcz.
- Powiedziałem na- zdro- wie!- Powtórzył lekko zirytowany starszy mężczyzna wyraźne na coś czekając.
- Ooo tak, tak bardzo dziękuje,
oj dziękuje- odpowiedział z wielką uprzejmością smok nie mogąc uwierzyć, że
ktoś w końcu powiedział mu „na zdrowie”!- Jestem biednym i smutnym Chorobiuszem
i „aaa psik!” Jak widzisz nie mogę pozbyć się kataru.
- Widzę i słyszę mój smoczku, że
nie jest z tobą najlepiej.
-
No właśnie, i nikt nie chce mi pomóc, dlatego to moje życie jest takie
smutne i beznadziejne. Nie mam żadnych marzeń, pasji i w ogóle…
- Rozumiem mój drogi smoczku- odpowiedział
z politowaniem starzec- ale tak się zastanawiam, dlaczego nigdy nie byłeś na
C.T.Z.S? Przecież kryształ uzdrowiłby twój katar.
- Ale co to jest „C.T.Z.S”?-
zapytał bardzo zaskoczony.
- Co Trzydniowe Zachwycanie Się!
Nigdy o tym nie słyszałeś? -Starzec nie mógł w to uwierzyć (ale tak naprawdę
dobrze wiedział o tym, że Chorobiusz nie ma o tym pojęcia, albo raczej nie
pamięta…)
- Nie, naprawdę nigdy nie
słyszałem o „Co Trzydniowym Zachwycaniu Się”. Nikt mi nigdy o tym nie
powiedział.- Zakończył z wielkim smutkiem i żalem, a mężczyzna uśmiechnął się chytrze.
- Nie powiedział? Przecież masz
tylu oddanych przyjaciół. To przecież niemożliwe, żeby żaden z nich nigdy ci o
tym nie powiedział?- Mówił dalej, a jego chytry uśmiech stale się powiększał. –
No cóż, to przecież niemożliwe?
Wtedy
właśnie w sercu smoka pojawiło się coś dziwnego. Poczuł przepełniającą złość na
swoich przyjaciół, którzy nigdy nie powiedzieli mu o „Co Trzydniowym
Zachwycaniu Się”! Starzec rozumiejąc, że osiągnął swój cel dodał tylko: „To niemożliwe,
że król z zamku na Leśnej Górze, gdzie odbywają się C.T.Z.S. powiedział o tym
wszystkim oprócz ciebie”. - Nie zdążył dokończyć, a smok był już w drodze,
lecąc do zamku na Leśnej Górze. „Wszystko zgodnie z planem”- wyszeptał starzec
i z przebiegłym uśmiechem zniknął w chmurze dymu.
tekst interesujący i wciągający, ciekawe jak się potoczą dalsze losy bohaterów opowieści? co dalej będzie się działo w tej krainie. Myślę, że to będzie dobra bajka dla dzieci.
OdpowiedzUsuńBardzo latwo sie to czyta. Przyjemny warsztat Autora. Z niecierpliwoscia, mimo braku poczatkowego entuzjazmu dla wytworu Panskiej wyobrazni, czekam na wiecej.
OdpowiedzUsuńWciąga wciąga... super że tez piszesz do sieci oby tak dalej :)
OdpowiedzUsuńZapraszam: http://zapisanewmgle.blogspot.com/