- Co to może być?- zapytał
nachylając się nad przeciwległym brzegiem Filipek. Od dziwnego kokonu dzieliła
go zielonkawa woda.
- Hm…to może być kawałek drzewa-
odpowiedział Alfred nawet dokładnie nie patrząc.
- Nie, to chyba raczej jakieś
martwe zwierzę- zaprzeczyła Iwonka pierwszy raz widząc coś takiego.
Ryszard
przyjrzał się dokładnie kokonowi, po czym spojrzał wystraszony na Zygfryda i
krzyknął - to skóra Bagiennego Węża! Kiedy rosną zrzucają starą skórę, aby
przyodziać się w nową! -Wszyscy bohaterowie złapali za swoją broń i wtedy za
plecami usłyszeli krzyk Olafa.
Najprawdopodobniej
stracił równowagę starając się dogonić towarzyszy wąską ścieżką i wpadł do
bagna. Stał w nim zanurzony po klatkę piersiową i nie mógł się wydostać.
Pierwsza dobiegła do niego Iwonka, jednak nie mogła go dosięgnąć. Tak samo
Ryszard i jego rycerze; ludzkie ręce były za krótkie. Ciężka zbroja sprawiała,
że Olaf zanurzał się coraz bardziej, bagno sięgało mu już do szyi. Błagając o
pomoc wyciągał w kierunku drużyny ręce, ale nikt nie był w stanie ich
dosięgnąć. Wszystko działo się bardzo szybko. Czarodziej mimo problemów z magią
postanowił rzucić zaklęcie; wypowiedział kilka dziwnych słów, a z jego laski
wystrzeliła mała błyskawica i niemal trafiła w Olafa.
- Co ty najlepszego wyprawiasz!
Chcesz go zabić!?- krzyczał wściekły Ryszard starając się dosięgnąć pochwą
miecza uwięzionego w bagnie rycerza, była ona jednak zbyt krótka.
- Moje zaklęcia nie działają tak
jak powinny! Spróbuję jeszcze raz- tłumaczył się Alfred szukając jakiegoś
rozwiązania.
- Nie rób tego Alfredzie bo
zabijesz nas wszystkich!- Wreszcie odezwał się zrozpaczony Filipek.- Golemie
proszę ratuj go!
Olaf zanurzył
się już niemal cały, a z bagna wystawały jedynie jego ręce. Promyk podbiegł do brzegu,
ale Iwonka napięła swój łuk i wymierzyła w jego stronę.
- Nie zbliżaj się do niego
odmieńcu! Ojciec ostrzegał, aby nigdy nie ufać magicznym istotom!- Golem, nie
przejmując się tym niemal wydłużył się cały i nie odrywając stóp od brzegu dosięgnął
rąk Olafa. Złapał go za przedramiona i mocno pociągnął w stronę brzegu. Kiedy
zbliżył się na wystarczającą odległość Ryszard wraz z pozostałymi złapali go i
wspólnymi siłami wyciągnęli na ścieżkę.
Olaf
ciężko oddychał, a po jego cennej zbroi pozostały tylko fragmenty. Bagno
wciągnęło też jego rodzinny miecz i ulubiony łuk; najważniejsze było jednak to,
że udało się wyciągnąć rycerza z błotnistej pułapki. Iwonka ze łzami w oczach
patrzyła na golema, który uratował życie jednemu z najlepszych rycerzy jej
ojca. Czuła wstyd, ale nie potrafiła przeprosić; jeszcze nie przyszedł ten
czas.
Kiedy
bohaterowie ściskali Olafa, ciesząc się, że jest cały i zdrowy Krzysztof
szarpnął Zygfryda za bark i pokazał mu wodę znajdującą się przed wyspą. Zygfryd
wstał i dostrzegł jak na jej powierzchni pojawiają się okręgi; coś dużego
poruszało się pod wodą i zbliżało w ich stronę.
- Wyciągnijcie broń! Bagienny wąż
się zbliża!- krzyknął Zygfryd ku zaskoczeniu całej drużyny.
bardzo fajne opowiadanie, oby tak dalej.
OdpowiedzUsuńpozdr
witam. kiedy kolejne części, bo mój siostrzeniec nie może się już doczekać :)? pozdrawiamy serdecznie
OdpowiedzUsuńWitam, już prawie skończyłem:) Nie sądziłem, że dalsze losy Filipka i jego przyjaciół tak mnie zaskoczą, a legendy Wiecznej Gormitowej Krainy są... w sumie nie będę zdradzał fabuły:) Kwestia kilku dni i rozdział 5 znajdzie się na blogu. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń