piątek, 1 marca 2013

Rozdział 4 Nieoczekiwany obrót spraw cz.3


- Co to może być?- zapytał nachylając się nad przeciwległym brzegiem Filipek. Od dziwnego kokonu dzieliła go zielonkawa woda.
- Hm…to może być kawałek drzewa- odpowiedział Alfred nawet dokładnie nie patrząc.
- Nie, to chyba raczej jakieś martwe zwierzę- zaprzeczyła Iwonka pierwszy raz widząc coś takiego.
            Ryszard przyjrzał się dokładnie kokonowi, po czym spojrzał wystraszony na Zygfryda i krzyknął - to skóra Bagiennego Węża! Kiedy rosną zrzucają starą skórę, aby przyodziać się w nową! -Wszyscy bohaterowie złapali za swoją broń i wtedy za plecami usłyszeli krzyk Olafa.
            Najprawdopodobniej stracił równowagę starając się dogonić towarzyszy wąską ścieżką i wpadł do bagna. Stał w nim zanurzony po klatkę piersiową i nie mógł się wydostać. Pierwsza dobiegła do niego Iwonka, jednak nie mogła go dosięgnąć. Tak samo Ryszard i jego rycerze; ludzkie ręce były za krótkie. Ciężka zbroja sprawiała, że Olaf zanurzał się coraz bardziej, bagno sięgało mu już do szyi. Błagając o pomoc wyciągał w kierunku drużyny ręce, ale nikt nie był w stanie ich dosięgnąć. Wszystko działo się bardzo szybko. Czarodziej mimo problemów z magią postanowił rzucić zaklęcie; wypowiedział kilka dziwnych słów, a z jego laski wystrzeliła mała błyskawica i niemal trafiła w Olafa.
- Co ty najlepszego wyprawiasz! Chcesz go zabić!?- krzyczał wściekły Ryszard starając się dosięgnąć pochwą miecza uwięzionego w bagnie rycerza, była ona jednak zbyt krótka.
- Moje zaklęcia nie działają tak jak powinny! Spróbuję jeszcze raz- tłumaczył się Alfred szukając jakiegoś rozwiązania.
- Nie rób tego Alfredzie bo zabijesz nas wszystkich!- Wreszcie odezwał się zrozpaczony Filipek.- Golemie proszę ratuj go!
Olaf zanurzył się już niemal cały, a z bagna wystawały jedynie jego ręce. Promyk podbiegł do brzegu, ale Iwonka napięła swój łuk i wymierzyła w jego stronę.
- Nie zbliżaj się do niego odmieńcu! Ojciec ostrzegał, aby nigdy nie ufać magicznym istotom!- Golem, nie przejmując się tym niemal wydłużył się cały i nie odrywając stóp od brzegu dosięgnął rąk Olafa. Złapał go za przedramiona i mocno pociągnął w stronę brzegu. Kiedy zbliżył się na wystarczającą odległość Ryszard wraz z pozostałymi złapali go i wspólnymi siłami wyciągnęli na ścieżkę.
            Olaf ciężko oddychał, a po jego cennej zbroi pozostały tylko fragmenty. Bagno wciągnęło też jego rodzinny miecz i ulubiony łuk; najważniejsze było jednak to, że udało się wyciągnąć rycerza z błotnistej pułapki. Iwonka ze łzami w oczach patrzyła na golema, który uratował życie jednemu z najlepszych rycerzy jej ojca. Czuła wstyd, ale nie potrafiła przeprosić; jeszcze nie przyszedł ten czas.
            Kiedy bohaterowie ściskali Olafa, ciesząc się, że jest cały i zdrowy Krzysztof szarpnął Zygfryda za bark i pokazał mu wodę znajdującą się przed wyspą. Zygfryd wstał i dostrzegł jak na jej powierzchni pojawiają się okręgi; coś dużego poruszało się pod wodą i zbliżało w ich stronę.
- Wyciągnijcie broń! Bagienny wąż się zbliża!- krzyknął Zygfryd ku zaskoczeniu całej drużyny.     

3 komentarze:

  1. bardzo fajne opowiadanie, oby tak dalej.
    pozdr

    OdpowiedzUsuń
  2. witam. kiedy kolejne części, bo mój siostrzeniec nie może się już doczekać :)? pozdrawiamy serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam, już prawie skończyłem:) Nie sądziłem, że dalsze losy Filipka i jego przyjaciół tak mnie zaskoczą, a legendy Wiecznej Gormitowej Krainy są... w sumie nie będę zdradzał fabuły:) Kwestia kilku dni i rozdział 5 znajdzie się na blogu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń