- Witaj książę Filipie- zaczął
Ryszard klękając przed nim, aby ukazać mu szacunek i swoje oddanie. Łuczniczka
skinęła głową, nie odrywając wzroku od stojącego nieopodal golema.
- Witaj Ryszardzie, proszę wstań
nie pora na zbędne zaszczyty- odpowiedział Filipek. Ryszard wstał, wyprężył
swój potężny tors, spojrzał księciu w oczy i zaczął dostojnie przemawiać.
- Książę zanim zacznę chciałbym
przedstawić Ci moich najlepszych rycerzy: ta czwórka przy drzwiach to Zygfryd,
Wacław, Krzysztof i Olaf- kiedy Ryszard wymawiał ich imiona każdy pokornie
kłaniał się księciu.- A ta oto wojowniczka to Iwonka, moja córka, a także
najlepsza łuczniczka w całej Wiecznej Gormitowej Krainie!- dokończył z dumą.
- A to golem Strażnika z Wieży
Słonecznej o imieniu Promyk, a także mój wuj Alfred, który jest czarodziejem-
przedstawił w odpowiedzi Filipek.
Wydawało mu
się, że Ryszard już nie raz słyszał o golemie Promyczku, jak i czarodzieju
Alfredzie, nie dał jednak po sobie tego poznać, i tylko ukłonił się kulturalnie. W tym momencie od strony Alfreda usłyszeć można było
wymowne chrząknięcie; to mały Fuksik stał zdenerwowany wewnątrz otwartego
kapelusza czarodzieja.– No i oczywiście Fuksik.- dodał Filipek drapiąc się
zawstydzony po czole. Kot uśmiechnął się do golema głupkowato, po czym z
powrotem schował się do kapelusza.
Trwała
chwila ciszy podczas której Ryszard przyglądał się Alfredowi, a Iwonka nie
odrywała wzroku od golema. W końcu książę przerwał to dziwne milczenie.
- Ryszardzie, czy słyszałeś o
moim ojcu?- Pytanie wyrwało rycerza z zamyślenia.
- Oczywiście książę! Przecież
jestem jego najlepszym generałem! Gdy tylko dowiedziałem się o wszystkim zebrałem
ludzi i przybyliśmy najszybciej jak to było możliwe. Chorobiusz podobno oszalał
i pragnie za wszelką cenę zdobyć wszystkie kawałki kryształu dla siebie?!
- Tak, Chorobisz oszalał, jego
serce zatruła chciwość i teraz pragnie zdobyć wszystkie dziewięć części kryształu
dla siebie. Ma już jedną…- Filipek odpowiedział ze smutkiem.
- W takim razie to mogła być
prawda- zamyślił się Ryszard.
- Co? Mów co słyszałeś!?
- Mieszkańcy szepczą, że
przekupił obietnicami władzy gormity z Wybuchającego Wulkanu i teraz pomagają
mu zdobyć kolejne części. Widzieliśmy jak leciał w stronę Płonącego Lasu, tam
musi znajdować się jeden z fragmentów!- Wszystkich w pomieszczeniu (być może
nawet Promyka) przeszedł złowieszczy dreszcz przerażenia.
- Ten człowiek ma racje- wtrącił
się golem- czuje jak moc odłamku rośnie. Chorobiusz zbliża się do niego.
- Dlatego książę moim zdaniem
powinniśmy wyruszyć natychmiast! Ja Ryszard Błękitne Ostrze, moja córka Iwonka,
a także Zygfryd, Wacław, Krzysztof i Olaf jesteśmy na twoje rozkazy, jeżeli oczywiście
potrzebujesz naszej pomocy.
Filipek
spojrzał na wuja Alfreda, golema Promyczka, potem na łuczniczkę Iwonkę i
Ryszarda; ich twarze zdradzały pewność. Czuł, że nadszedł ten moment, na który
tak długo czekał. Mimo tego jednak wciąż się wahał, przed oczami miał obrazy
swojego ojca, który spoczywa na swym łożu i nikt się nim nie opiekuje, z
drugiej strony widział złe gormity z Wybuchającego Wulkanu, ziejącego ogniem
Chorobiusza i wiele innych potworów zamieszkujących Wieczną Gormitową Krainę.
Pragnął stawić im czoła, aby król mógł znowu otworzyć oczy.
- Panie jeżeli wyruszymy
natychmiast mamy większą szansę na odnalezienie odłamków przed naszymi
wrogami!- Ryszard nalegał, a widząc niezdecydowanie Filipka dodał- Nie bój się
książę reszta moich rycerzy przybyła razem z nami i po naszym odejściu
zaopiekuje się zamkiem.
- Książę, ten człowiek ma racje,
moc odłamku ciągle rośnie, powinniśmy wyruszyć natychmiast.- Golem był pewny
tego, że nie mają na co czekać i powinni jak najszybciej wyruszyć. Filipek spojrzał
na wujka, on również porozumiewawczo pokiwał mu głową. Ryszard widział już
widmo nadchodzących przygód, które tak uwielbiał.
Książę
rozglądnął się po bibliotece; pod jednym z regałów czekał już wcześniej
przygotowany przez niego plecak pełen zapasów i potrzebnych przedmiotów, a
także miecz, który otrzymał od taty na szesnaste urodziny. Ze stołu zabrał mapę
przyniesioną przez Alfreda, wziął głęboki oddech i powiedział z ulgą jakby
zrzucił ogromny ciężar z serca- dobrze, w takim razie wyruszajmy natychmiast.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz